piątek, 2 września 2016

Rozdział 3

(rok 2017)
*Brennan*

Wieczorem, podczas kolacji, Savannah zatelefonowała do Alexa. Taka prosta rzecz, a dopiero na to wpadłem.
- I co? - dopytywał niecierpliwy Brandon.
- Nie odbiera. - odpowiedziała i zrezygnowana odłożyła telefon na bok. - Martwię się o niego... - dodała.
- Uhu... Chyba ktoś się zakochał... - zaśmiał się Eian, a dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.
- Chodzi o to, że to źle może wypłynąć na firmę. A po za tym, niebawem mamy zacząć pracę nad nową płytą... - odparła.
- I jechać w trasę. - dokończył Brandon. - Alex to nasz kumpel, nie możemy pozwolić by coś mu się stało. Wiecie przecież, jaki on jest wrażliwy...
- I kochany. - dorzuciła Sav, a my spojrzeliśmy się na nią. - No co? Odwoził moje młodsze siostry ~ Sierrah i Rynnah do szkoły, opiekował się moimi pieskami...
- A nocami rozpieszczał Cię w łóżku? - spytałem ze śmiechem za co oberwałem od niej z ręki przez głowę.

Przypomniał mi się nasz pierwszy koncert. Był on w Portland, gdzie później nocowaliśmy w hotelu. Przez przypadek skaleczyłem się w rękę o wystający z łóżka gwóźdź, więc poszedłem do Sav do pokoju, gdyż wiedziałem, że ona zawsze ma przy sobie apteczkę. Wszedłem tam, po uprzednim zapukaniu, i zobaczyłem ją nago w łóżku z Alexem. Gęsto się wtedy tłumaczyli, ale obiecałem im, że ich nie wydam i wyjaśniłem, że chcę tylko bandaż. Doskonale ich rozumiałem. Miałem kiedyś młodszą dziewczynę, różnica była podobna do tej między nimi, i wiem co to pożądanie, miłość... Kochałem ją i widziałem, że ich łączy jeszcze silniejsze uczucie.

- Savannah, nie chciałem Cię urazić. Wiem, że go kochasz, a on Ciebie. Obiecuję zrobić wszystko aby się znalazł, a wy byli razem. - odezwałem się.
- Nic się nie stało. I dziękuję. Wszyscy jesteście wspaniali. - wyściskała nad wszystkich po kolei i zabrała się za zmywanie naczyń po kolacji.

1 komentarz:

  1. Teksty Brennana wymiatają! Nie dziwię się, że oberwał.
    Pozdrawiam serdecznie z pracy :*
    ~Kabaczek Brandona~
    P.S. Chociaż ktoś inny tu ma prawo się nazywać "Brandona" ;)

    OdpowiedzUsuń