piątek, 16 września 2016

Rozdział 5

(rok 2017)

*Savannah*

Obudziłam się koło trzeciej w nocy. Sprawa z Alexem nie pozwalała mi na zbyt długą drzemkę. Narzuciłam na ramiona szlafrok, na stopy wsunęłam miękkie kapcie w pieski i poszłam do toalety. Załatwiłam swoje potrzeby, poprawiłam włosy i udałam się do salonu. Otworzyłam barek stojący w rogu pod ścianą i wyjęłam kieliszek. Z lodówki przyniosłam schłodzone Martini, które sama tam włożyłam i nalałam sobie trochę powyżej połowy kieliszka. Upiłam łyk tego alkoholu, a przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele. Ciecz była jak szampan, tylko nieco słodsza.

- Co powiesz na piknik panno Hudson? - spytał mnie kiedyś Alex. Widział, że byłam niezbyt szczęśliwa, bo która kobieta z miesiączką jest.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Średnio się czuję... - mruknęłam pod nosem.
- Szkoda. Przygotowałem twoją ulubioną sałatkę warzywną, kupiłem wiśnie i truskawki... Mam nawet wino, takie jak lubisz... - zachęcał.
- Zgoda! - rzuciłam się chłopakowi na szyję.
Od tego coś zaczęło się między nami dziać...

Spojrzałam na pusty kieliszek. Wiedząc, że zbyt szybko nie zasnę, jeśli w ogóle, nalałam sobie kolejny i wygodnie rozsiadłam się z nim w ulubionym fotelu taty.

- Pięknie tu. Dziękuję za wspaniałe popołudnie Alex. - ucałowałam to w policzek, gdy leżelimy wtuleni w siebie na kocu i oglądaliśmy gwiazdy. Byliśmy u niego na działce wypoczynkowej pod LA, a noc była ciepła.
- To nie koniec niespodzianek. - szepnął mi do ucha.
Lekko się podniosłam i spojrzałam mu głęboko w oczy. Błyszczały one w mroku, co dodawało mu uroku.
- A co jeszce przygotowałeś? - spytałam.
- Daj mi minutkę. - wstał, podszedł do auta i wyciągnął z bagażnika swoją gitarę.
Usiadł obok mnie i zaczął grać melodię mojej ulubionej piosenki. To było bardzo urocze.
Gdy skończył, ujął moją dłoń w swoją, spojrzał mi prosto w oczy i cicho westchnął.
- Savannah, jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Początkowo nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale później... Nie umiem przestać o Tobie myśleć. Jesteś moim słońcem w deszczowe dni. Jesteś moim schronieniem podczas burzy. Jesteś moją gwiazdką, rozświetlającą ciemną noc. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię. - wyznał,  a ja aż się wzruszyłam. Nigdy nikt nie zrobił dla mnie czegoś tak romantycznego.
- Ja też Cię kocham Alex. Jesteś moją iskierką nadziei w trudnych sytuacjach. Jesteś moją radością w smutku. Tylko z Tobą chcę dzielić swoje życie, wszystkie poranki i noce, wszystkie sukcesy i porażki... Chcę już na zawsze być z Tobą. - złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.


Sprawdziłam godzinę. Dopiero czwarta. Wysłałam SMS-a do Alexa, w którym był tylko emotikon serca. Odłożyłam urządzenie i zerknęłam na naczynie w mojej drugiej dłoni. Pusty kieliszek ~ kolejny raz go napełniłam i oddałam się alkoholowej rozkoszy. I wspomnieniom związanymi z Alexem...

------------------------
Witajcie serdecznie!
Dzisiejszy rozdział to jeden z moich ulubionych - w szczególności II fragment wspomnień Savannah.
Szczerze to wzruszyłam się przy pisaniu tego fragmentu - jest cholernie romantyczny.
Piszcie swoje opinie, co Wam się podoba a co nie, jakie są wasze ulubione fragmenty.
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział za tydzień <3

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście wzruszający :) Czyli coś jednak było między Lexem i Sav...
    Oby Sav nie popadła w uzależnienie, tyle pije.
    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze niecierpliwiej czekam na next.

    OdpowiedzUsuń