(rok 2017)
*Eian*
Późnym wieczorem wróciłem do swojego
domu. Wziąłem szybki prysznic i ułożyłem się wygodnie w łóżku. Zastanawiałem
się nad tym, gdzie mógł zniknąć Alex.
- Zawsze
chciałem być pilotem samolotu. - powiedział mi kiedyś, gdy siedzieliśmy u
Brandona w salonie i czekaliśmy na próbę.
- To czemu nie
pójdziesz na kurs? - zapytałem.
- Strasznie
drogo to wychodzi. Nie stać mnie. Jeszcze. - odparł.
Może pojechał szkolić się na pilota?
To bardzo prawdopodobne. Wystukałem szybko wiadomość do Savannah na ten temat i
próbowałem sobie przypomnieć co jeszcze mi mówił Flagstad.
- Kocham ją, ale
nie jestem dla niej odpowiedni. Zbyt wiele nas dzieli. - wyznał mi podczas
jednego z naszych męskich wypadów do klubu.
Siedzieliśmy
wtedy przy barze i piliśmy okazyjnie po szklance whiskey.
- Oj Alex, Alex.
O miłość trzeba walczyć. Mimo wszystko. Skoro kochasz Sav, to jej to powiedz. -
poradziłem mu.
- Ale Eian...
Wiesz, że ona nadal kocha Rylanda... - posmutniał nieco.
- Już go nie
kocha. Pogodziła się z rozstaniem, zapomniała o uczuciach i znów jest wolna, a
Ry to tylko jej kumpel, brat przyjaciółki. - wyjaśniłem mu, bo to zawsze ja
byłem najlepiej poinformowany, co się dzieje w życiu młodej Hudson.
Od kiedy się
poznaliśmy z Savi, staliśmy się sobie bliscy, prawie jak rodzeństwo, a nawet
bardziej. Mi mówiła więcej niż Brandonowi, bo wiedziała, że nie jestem jej
bratem i nie będę jej pouczał czy kontrolował. Drobne porady, trochę słów czy
gestów pocieszenia ~ to lubiła, po to przychodziła.
- Ale i tak nie
mam u niej szans. Czasami wolałbym się zabić niż żyć bez niej. - dopił alkohol
i wstał ze swojego miejsca.
- Nawet tak nie
mów. Na pewno połączy Was silne uczucie, jakim jest miłość dwojga spragnionych
uczuć ludzi. - również wstałem. - Zawsze możesz na mnie liczyć. Będę twoim
przyjacielem na dobre i na złe. - objąłem go.
To była prawda.
Od wtedy zawsze byłem dla niego otwarty, dawałem mu porady jak Savannah. I
prawdę mówiąc, to ja sprawiłem, że zbliżyli się do siebie tak bardzo.
Wstałem z łóżka i wybrałem numer
Alexa. Cicho liczyłem, że po prostu był zajęty, ale teraz odbierze polaczenie
ode mnie. Jeden sygnał, drugi... I automatyczna sekretarka. Spróbowałem jeszcze
dwa razy i zrezygnowany napisałem mu SMS-a.
'Alex, jeśli to czytasz to daj mi
jakiś znak. Martwimy się o Ciebie, a Sav najbardziej. Jeśli potrzebujesz
szczerej rozmowy, wiesz gdzie mnie szukać.'
Wzruszający fragment o tej ich męskiej przyjaźni :)
OdpowiedzUsuńAlex się znajdzie. Czuję to. Za bardzo oni go kochają, a on pewnie też ich kocha.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na next ;)
Udanego dnia!