piątek, 9 września 2016

Rozdział 4

(rok 2017)

*Eian*

Późnym wieczorem wróciłem do swojego domu. Wziąłem szybki prysznic i ułożyłem się wygodnie w łóżku. Zastanawiałem się nad tym, gdzie mógł zniknąć Alex.

- Zawsze chciałem być pilotem samolotu. - powiedział mi kiedyś, gdy siedzieliśmy u Brandona w salonie i czekaliśmy na próbę.
- To czemu nie pójdziesz na kurs? - zapytałem.
- Strasznie drogo to wychodzi. Nie stać mnie. Jeszcze. - odparł.

Może pojechał szkolić się na pilota? To bardzo prawdopodobne. Wystukałem szybko wiadomość do Savannah na ten temat i próbowałem sobie przypomnieć co jeszcze mi mówił Flagstad.

- Kocham ją, ale nie jestem dla niej odpowiedni. Zbyt wiele nas dzieli. - wyznał mi podczas jednego z naszych męskich wypadów do klubu.
Siedzieliśmy wtedy przy barze i piliśmy okazyjnie po szklance whiskey.
- Oj Alex, Alex. O miłość trzeba walczyć. Mimo wszystko. Skoro kochasz Sav, to jej to powiedz. - poradziłem mu.
- Ale Eian... Wiesz, że ona nadal kocha Rylanda... - posmutniał nieco.
- Już go nie kocha. Pogodziła się z rozstaniem, zapomniała o uczuciach i znów jest wolna, a Ry to tylko jej kumpel, brat przyjaciółki. - wyjaśniłem mu, bo to zawsze ja byłem najlepiej poinformowany, co się dzieje w życiu młodej Hudson.
Od kiedy się poznaliśmy z Savi, staliśmy się sobie bliscy, prawie jak rodzeństwo, a nawet bardziej. Mi mówiła więcej niż Brandonowi, bo wiedziała, że nie jestem jej bratem i nie będę jej pouczał czy kontrolował. Drobne porady, trochę słów czy gestów pocieszenia ~ to lubiła, po to przychodziła.
- Ale i tak nie mam u niej szans. Czasami wolałbym się zabić niż żyć bez niej. - dopił alkohol i wstał ze swojego miejsca.
- Nawet tak nie mów. Na pewno połączy Was silne uczucie, jakim jest miłość dwojga spragnionych uczuć ludzi. - również wstałem. - Zawsze możesz na mnie liczyć. Będę twoim przyjacielem na dobre i na złe. - objąłem go.
To była prawda. Od wtedy zawsze byłem dla niego otwarty, dawałem mu porady jak Savannah. I prawdę mówiąc, to ja sprawiłem, że zbliżyli się do siebie tak bardzo.

Wstałem z łóżka i wybrałem numer Alexa. Cicho liczyłem, że po prostu był zajęty, ale teraz odbierze polaczenie ode mnie. Jeden sygnał, drugi... I automatyczna sekretarka. Spróbowałem jeszcze dwa razy i zrezygnowany napisałem mu SMS-a.
'Alex, jeśli to czytasz to daj mi jakiś znak. Martwimy się o Ciebie, a Sav najbardziej. Jeśli potrzebujesz szczerej rozmowy, wiesz gdzie mnie szukać.'

1 komentarz:

  1. Wzruszający fragment o tej ich męskiej przyjaźni :)
    Alex się znajdzie. Czuję to. Za bardzo oni go kochają, a on pewnie też ich kocha.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next ;)
    Udanego dnia!

    OdpowiedzUsuń