piątek, 23 września 2016

Rozdział 6

(rok 2017)

*Brandon*

Rano zszedłem do salonu i zobaczyłem Savannah śpiącą w fotelu. Nachyliłem się nad nią i poczułem od niej alkohol.
- Co Ty do cholery odwalasz!? - spytałem, a ona zorientowana otworzyła oczy i spojrzała na mnie. - Upijasz się, choć doskonale wiesz, że zaraz będą chłopacy, by szukać Alexa! - wydarłem się na nią.
- Nie krzycz. Głowa mi pęka. - mruknęła niezadowolona i naciągnęła na ramiona szlafrok. - Idę napić się wody i wziąć tabletkę. - wsunęła na nogi kapcie i udała się do kuchni.
Jak ja nie lubię być ignorowany...

Pół godziny później chłopacy byli już u nas w domu.
- Zastanowiliście się gdzie może być Alex? - spytałem.
- Może wyjechał do Chicago do tej szkoły lotniczej... - zaproponował Eian.
- A może jest w którymś z klubów, w których bywał z Eianem, a czasami też ze mną... - dodał Brennan.
- Musimy to sprawdzić. Wyruszamy za godzinę. Savannah musi się ogarnąć. Upiła się wczoraj i do teraz ma kaca. - oznajmiłem.
- Pierwszy objaw depresji z powodu tęsknoty za kimś, na kim jej zależy, prowadzący do trwałego alkoholizmu, który może szkodliwe wpłynąć na jej zdrowie i zagrażać życiu. - wyrecytował Bren, jakby był chodząca encyklopedią.
Był serio mądry i utalentowany. Wiedziałem, że mogę na niego liczyć. Taki kumpel to skarb.
- Zobaczę w jakim jest stanie i ruszamy w drogę. - wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju Sav. Siostra siedziała przy toaletce i robiła mocny makijaż. - Chłopacy już są. Zaraz jedziemy szukać Alexa.
- To super. Chociaż coś pożytecznego zrobicie. - mruknęła, nie odrywając wzroku od lusterka.
- Ty jedziesz z nami. Szykuj się. Za pięć minut widzę Cię na dole. - poinformowałem ją i wróciłem do kumpli. - Brennan, będziesz naszym kierowcą?- spojrzałem na Benko, a ten tylko przytaknął. - Eian, Ty będziesz pilnował Savki z tyłu, ja zajmę się nawigacją. Niektóre urządzenia bywają strasznie trudne i nie chcą współpracować...
- Już jestem. - rzuciła Sav i przeczesała włosy ręką.
- To jedziemy! - zarządziłem i opuściliśmy dom. Dziś zwiedzimy kluby, jutro Chicago.

1 komentarz:

  1. Dwa razy przymierzałam się do przeczytania, ale wiesz jak to w pracy...
    Biedna Savy - zbyt dosłownie wyobraziłam sobie jak tęskni :(
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń