(rok 2018)
*Savannah*
Nadszedł czerwiec. Była pierwsza noc
tego lata.
- Brandon! To już! - zawołałam brata.
Po dziewięciu miesiącach w końcu nadszedł ten dzień.
- Już Savi! Dzwonię po chłopaków i
jedziemy! - oznajmił i po chwili już byliśmy w drodze.
- Au! Ale boli! - krzyczałam i
jęczałam.
- Wytrzymaj jeszcze trochę. Zaraz będziemy
na miejscu. - uspokajał mnie Eian.
- Łatwo Ci mówić. To nie Ty jesteś
Sav. - zgasił go Brennan.
Dojechaliśmy to szpitala.
Pielęgniarki się mną zajęły, a chłopacy zostali na korytarzu i czekali.
Męczyłam się długo, ale czego się spodziewałam przy dwójce dzieci.
- Gratulacje. Ma pani zdrową córeczkę
i zdrowego synka. - lekarz podał mi oba maleństwa, które od razu przytuliłam.
- Witajcie aniołki. Jestem waszą
mamą. - szepnęłam i ucałowałam ich główki.
Jakiś czas później, nawet nie wiem
ile, leżałam na sali poporodowej, tuląc swoje skarby.
- Cześć siostra. Jak się czujesz? -
Brandon wszedł do sali i usiadł na krześle obok.
- Dobrze. Od tak długiego czasu, w
końcu jestem szczęśliwa. - odparłam.
- Brennan i Eian także chcą przyjść.
Zawołać ich?
- Pewnie. Są prawie jak rodzina.
Po chwili w pomieszczeniu pojawili
się Benko i McNeely.
- I jak tam nasza nowa mama? - rzucił
ze śmiechem Bren i oparł się rękoma o krzesło mojego brata.
- Cudownie. Zobacz jakie są podobne
do ojca... - wzrokiem wskazałam na śpiące w w moich ramionach rodzeństwo.
- Istny Flaggy. Szkoda, że ten wariat
już ich nie zobaczy... - odezwał się Eian. - Ale ma przynajmniej trzech fajnych
wujków.
- I ile cioć... Sierrah, Rynnah... -
zaczęłam wyliczać.
- Ale ma fajnie. Będzie dostawać
duuuużo prezentów na święta. - ekscytował się Bren.
- Zmieniając temat... Zastanawiałaś
się jakie dasz im imiona, czyje nazwisko...? - zaproponował McNeely.
- Myślałam. Nazwisko Hudson, bo on
pewnie się do nich nie przyzna. A imiona... Dla córeczki Esperanza, a dla synka
Matheo. Pięknie nie?
- Rzeczywiście. Piękne imiona dla
pięknych dzieci. - Eian posłał mi szczery uśmiech.
Cieszę się, że mam takich
przyjaciół...
--------------------------------
Jutro Sylwester... Macie jakieś plany?
Z racji, że to ostatni rozdział w tym roku, chciałabym życzyć wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku! Niech ten 2017 rok będzie jeszcze lepszy, a wena dopisuje ;)
Super rozdział! Ładne imiona dla ładnych dzieci :)
OdpowiedzUsuńTo Flaggy żyje!? Chyba coś ominęłam. Bo skoro Sav twierdzi, że się "pewnie do nich nie przyzna"...
Pozdrawiam :)