(rok 2018)
*Eian*
Dni mijały, brzuszek Savannah rósł, a
nasz zakład jakoś funkcjonował.
- Słuchajcie, znalazłam to w
pamiętniku Alexa, który dała nam Hannah. - oznajmiła nam Savi, gdy siedzieliśmy
w pracy, jednego lutowego dnia. - Flaggy wpadł kiedyś na pewien pomysł. Powiem
tyle, kiść bananów na trumnie.
- Nie sądzisz, że to zbyt ryzykowne?
- spytał Bren.
- Nie. To dobry pomysł. A z resztą,
czego się nie zrobi dla dawnego kumpla... - upierała się przy swoim.
- W sumie Sav ma rację. Alex
prawdopodobnie się powiesił na różańcu, a jego brat zginął tego samego dnia w
wypadku. A ten cały Jack, który wtedy przyjechał... Wydaję mi się podejrzany.
Mówi, że Alex nie żyje, a odbiera od niego SMS-y... - zacząłem się zastanawiać.
- Numer upamiętniający Alexa... Coś
a'la z książki Johna Greena 'Szukając Alaski'. - Brandon podłapał
klimat.
- Przy następnym pochówku to
wykonamy. - zdecydowała i wróciła do płacenia rachunków przez internet.
Jeszcze tego samego tygodnia
przyjechał do nas Jack.
- Kolejny kumpel mi umarł. - oznajmił
od wejścia. Ten gość to ma pecha.
- Podaj nam dane i zapłać, a my się
wszystkim zajmiemy. - poinstruowałem go.
Chłopak posłusznie podał dane kolegi,
które Savannah wklepała do systemu. Jack uiścił opłatę i poszedł. Jutro będzie
wielki dzień...
Tego południa w domu Hudsonów
ustaliliśmy szczegóły. Brandon kupił bananany, Sav przewiązała je czarną
wstążką, ja przybiłem je do trumny w miarę możliwości. Bren dobrał jakieś
egzotyczne nuty, zamiast tych wszystkich smętów. Późnym wieczorem położyliśmy
się spać, by rano upamiętnić Flagstada...
-------------------------------
O Boże! Jak ja kocham ten pomysł z kiścią bananów - długi czas nie mogłyśmy przestać się z tego śmiać z Rikeroholic, a gdy na to wpadłyśmy to była noc.
Ciekawi co dalej? Next już za tydzień.
Buziaczki :*
Flaggy to naprawdę pomysłowy gość!!! :)
OdpowiedzUsuńBędę z niecierpliwością czekać co dalej.
Ten cały Jack wydaje mi się oszustem...i oni też to przeczuwają.
Okaże się.
Pozdrowionka i buziaczki :*