piątek, 7 października 2016

Rozdział 8

(rok 2017)


*Brennan*

Odwiedziliśmy wszystkie kluby, jednak nigdzie nie było Alexa. Weszliśmy do domu Hudsonów, by ustalić co dalej.
- Jutro, o ósmej, tutaj. - zarządził Brandon. - Jedziemy do Chicago.
- A co jeśli go tam nie ma? - spytałem.
- Bedziemy szukać dalej. - odparł Eian.
- A co z zakładem? Nie możemy go zamknąć... - spojrzałem na Brandona, oczekując odpowiedzi, lecz ten tylko cicho westchnął i rzucił 'Nie wiem.'.
Za dużo tego 'Nie wiem.' ostatnio...
'Gdzie jest Alex?' 'Nie wiem.'
'Gdzie go szukać?' 'Nie wiem.'
'Dlaczego nas opuścił?' 'Nie wiem'
Zaraz, zaraz. Przecież o tym ostatnim jeszcze nie mówiliśmy.
- A zastanawiał się ktoś, dlaczego zniknął? - przerwałem ciszę panującą w pomieszczeniu.
- To nie istotne. - rzuciła Sav i wstała z kanapy, którą trzy razy obeszła. - Sam nam musi powiedzieć. Nie będziemy nad tym rozmyślać. Trzeba go znaleźć. - dodała i wyjęła z barku wódkę. Upiła spory łyk prosto z butelki i usiadła z powrotem.
- Ja myślę, że jednak warto się zastanowić. - wtrącił Eian. - Jeśli poznamy przyczynę, domyślimy się, gdzie on może być. - dodał.
- Eian ma rację. Pomyślimy nad przyczyną w międzyczasie. A teraz idźcie do siebie zregenerować siły przed jutrem. - Brandon odprowadził nas do drzwi.

Wróciłem do domu pół godziny później. Tyler, mój brat, jak zwykle siedział z laptopem i obrabiał zdjęcia ślubne. Tak, jest on fotografem ślubnym i właściwie tylko z tego się utrzymuje.
- Jak minął dzień? Znalazł się? - spytał, gdy tylko ujrzał mnie w pomieszczeniu.
- Nie, nie znalazł się... - odpowiedziałem. - A dzień... W sumie dobrze. Wiesz, że lubię jeździć autem. - uśmiechnąłem się do niego delikatnie i opadłem na kanapę.
- Znajdzie się. Zobaczysz. Gdzie taki dorosły facet mógłby się nagle rozpłynąć? - odłożył laptopa na bok.
- No właśnie... Taki dorosły facet... - mruknąłem pod nosem. - A może on nie chciał z nami przebywać, bo uważał, że jesteśmy do niego zbyt młodzi?
- Ale przecież zwierzał się Eianowi, Tobie... Kochał Savannah... A z Brandonem się kumplował. - Tyler wstał z kanapy i wziął ze stołu pustą szklankę. - Idziesz zjeść kolację? - zmienił temat.
- Tak. Zrobiłem się głodny od tego 'zwiedzania'. - przy ostatnim słowie namalowałem w powietrzu niewidzialny cudzysłów i ruszyłem za bratem do kuchni. Usiadłem przy stole i czekałem aż Tyler przygotuje posiłek. Od zawsze to on lepiej gotował.

1 komentarz:

  1. O Tyler się pojawił :)
    Przynajmniej jeden Benko ma normalną pracę.
    Jeszcze tego Lexa nie znaleźli... Ja go chyba prędzej znajdę ;) bo jak tak dalej pójdzie to Sav się na śmierć zachleje...
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń