(rok 2017)
*Alex*
Był późny listopadowy wieczór.
Siedziałem otulony ciepłym kocykiem w prowizorycznym domku na dość sporej
powierzchni działkowej pod LA i pisałem list. List do Savannah. Byłem pewien,
że tu przyjedzie i go przeczyta.
- Alex już
wystarczy. Więcej nie dam rady zjeść. - Savi kręciła głową, gdy próbowałem dać
jej do buzi ostatni kęs bułki.
- Ale to już
ostatni. Proszę... - zrobiłem słodką minkę, aż uległa.
Po posiłku
zabrałem ją na rękach do tzw. części sypialni właśnie tego domku. Położyłem ją
na tapczan i nachyliłem się nad nią.
- Jesteś
najlepsza. - pocałowałem ją w usta, co odwzajemniła.
- A Ty
najcudowniejszy. - odparła i wpiła się w moje usta.
Całowaliśmy się
coraz namiętniej. Sav wskoczyła mi na kolana i zdjęła koszulkę. Rękoma bawiła
się włosami na mojej klacie, językiem łaskotała mnie po lewym uchu, dotykała kolczyka.
Rozebrałem ją do pasa i delikatnie wargami miziałem jej skórę, palcami
pieściłem biust. Nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyły spojrzenia i
westchnienia. Równocześnie pozbyliśmy się dolnych części garderoby tej drugiej
osoby i wtedy się zaczęło. Ona podniecała mnie, ja ją.
- Savi...
Zaraz... Nie wytrzymam... Jesteś gotowa? - oddychałem szybko, więc ciężko mi
się mówiło.
- Yhy. -
mruknęła mi do ucha i oplotła mnie nogami lekko powyżej bioder. Położyliśmy
się, by było wygodniej. Delikatnie w nią wszedłem, a ona cicho jęknęła. Powoli, powoli... Coraz
szybciej... Bardziej zdecydowanie... I... Doszliśmy. Opadliśmy obok siebie z
trudem łapiąc powietrze. Odgarnąłem spocone kosmyki włosów z twarzy Savannah, a
następnie przeczesałem swoje loki.
- I jak? - spytałem,
patrząc jej prosto w oczy z szerokim uśmiechem na ustach.
- Niesamowicie.
Dziękuję Alex. - pocałowała mnie czule i położyła głowę na wysokości mojego
serca. Objąłem ją ramieniem i tak w siebie wtuleni zasnęliśmy.
Zacząłem jeszcze raz czytać list do
Savi. Zawarłem w nim krótkie przeprosiny, podziękowania, uczucia... Podpisałem
kartkę 'Na zawsze twój, Alex' i opuściłem domek. Zbyt wiele wspomnień,
np. to jedno, które sobie przypomniałem siedząc na tym samym tapczanie co
wtedy. Napisałem SMS-a do Savi z dwoma wersami piosenki mojego dawnego zespołu
i wskazówką, gdzie znajdzie jedną z przyczyn mojego odejścia.
'I should've known that you can't be alone.I should've known that you won't be alone for long...'
Czyli odpowiedzią na "Donde esta Alex?" nie jest "esta muerto"...
OdpowiedzUsuńPóki co ;)
Super scena, bo ja bardzo lubię sceny z Savi!
Pozdrawiam i czekam na next.