(rok 2025)
*Eian*
Był chłodny październikowy wieczór.
Siedzieliśmy w salonie Hudsonów. Brandon i Brennan szeptali sobie czułe słówka,
a ja walczyłem z DVD, by włączyć dzieciom Savannah jakiś film animowany.
- A czemu wujek Brandon i wujek
Brennan się całują? – spytała ciekawa wszystkiego Esperanza.
- Bo… - zacząłem.
- Czasami tak bywa, że… Dwoje ludzi…
Kocha się tak bardzo, że nie liczy się dla nich płeć, wiek, religia… Ich miłość
pokona wszystkie przeszkody. – dokończyła Sav, odpowiednio dobierając słowa.
- I wcale nie świadczy to o tym, że
tacy ludzie są gorsi. – dodał Bren.
- A czemu wujek Eian z nami mieszka?
– tym razem wypytywał Matheo.
- Kiedyś razem z waszymi rodzicami,
Brandonem i Brennanem tworzyliśmy zespół. Często pracowaliśmy do późna, więc
zamieszkałem tutaj. – wyjaśniłem.
- A czemu taty z nami nie ma? – Espe
spojrzała na Savi wielkimi oczami pełnymi nadzei.
‘Zupełnie
jak Alex…’ pomyślałem.
- Wasz ojciec zniknął sześć lat temu.
Długo go szukaliśmy, ale na marne. Co prawda, wie o Was od Brandona, gdyż
spotkali się tuż przed jego wyjazdem. Co było później? Nie wiem. Mamy tylko
niepotwierdzone informacje… - Savannah opowiadała z łzami w oczach.
- O, zobaczcie! Film się włączył! –
przerwałem ten trudny temat, wskazując na ekran telewizora.
Wieczór minął spokojnie. Wszyscy
położyliśmy się spać tuż po kolacji. Leżałem w swoim łóżku i już prawie
spałem., gdy przyszła do mnie Sav.
- Eian, mam małą prośbę… - oznajmiła
od wejścia i stanęła przy drzwiach. – Chciałabym pojechać jutro z dziećmi na
cmentarz. Pożyczysz mi swój samochód? Wiesz… Mój jest w naprawie po tym jak
Bren przywiózł nowe meble…
- Pewnie. Nawet mogę Cię zawieźć. –
odparłem.
- Nie trzeba. Pragę zrobić to sama. –
uśmiechnęła się tajemniczo.
- Tylko uważaj na siebie. – dałem jej
kluczyki do auta. – Dobranoc. – ucałowałem ją w policzek i ponownie się
położyłem, uprzednio gasząc światło.
- Dobranoc. – szepnęła i zamknęła za
sobą drzwi,
Nie minęło nawet kilka minut, gdy
zasnąłem wtulony w ulubioną poduszkę z Kubusiem Puchatkiem.
2025 - Lexa nadal brak. Ale za to Savy zmądrzała. Piękne słowa o miłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne rozdziały.