piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 1

(rok 2017)

*Brandon*

Był chłodny październikowy dzień. Starsza pani wynajęła nas na pogrzeb swojego męża.
Jeśli się zastanawiacie dlaczego to już wyjaśniam... Od jakiegoś czasu prowadzimy zakład pogrzebowy. Savannah, moja siostra, zajmuje się rezerwacjami i rachunkami, czyli papierkową robotą. Ja, Brennan, Eian i Alex jesteśmy natomiast od karawanu, trumny i pochówku, a czasami różańca.
Ale wracając do teraźniejszości... Nasza czwórka jak zwykle udała się karawanem na cmentarz pod kostnicę. Brennan zaparkował z boku budynku i weszliśmy do środka. Dziś tylko urna i zdjęcie z czarną wstążką. Stanęliśmy pod ścianą i czekaliśmy w ciszy do godziny 11. Wtedy Alex wyszedł na środek ze swoim różańcem od pierwszej komunii i rozpoczął modlitwę. Gdy skończył, Eian,  siedzący przy organach, zagrał jakąś smętną piosenkę, aż kilka babć się rozpłakało. Po dwóch utworach przyszedł ksiądz i odprawił krótkie nabożeństwo, a następnie opuściliśmy kostnicę. Wstawiłem urnę oraz zdjęcie do karawanu i gdy całą czwórką byliśmy w nim, ruszyliśmy, puszczając kolejne pogrzebowe pieśni. Na miejscu był jeszcze krótki obrządek i Alex mógł włożyć urnę do wykopanego dołu, a następnie razem z nami odebrać wiązanki od bliskich i je poukładać.
Około 13 wsiedliśmy z powrotem do karawanu i skierowaliśmy się do zakładu, gdzie czekała już Sav. Gdy zauważyła, że wysiadło nad tylko trzech, zapytała: 'Gdzie jest Alex?'.

----------------------------------
Witajcie serdecznie!
Pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że historia z The Heirs i firmą pogrzebową Wam się spodoba i zostaniecie na dłużej :)
Drugą, krótszą wersję tej historii, wysłałam mojej polonistce i bardzo się jej spodobała. Jeśli chcecie ją przeczytać - zapraszam do zakładki 'Gdzie jest Alex? - OS'.
Pozdrowionka i do napisania <3

2 komentarze:

  1. Tło bardzo fajne, przejrzyste - ułatwia czytanie.
    Rozdział krótki, ale dobry. To dopiero zapowiedź ;)
    Czytałam już tą krótszą wersję i też była spoko.
    Pozdrawiam i czekam na drugi rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww, tytuł po hiszpańsku to świetny sposób na przyciągnięcie mojej uwagi.
    Na pewno będę śledzić i czytać.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń